Józef Tischner (1931-2000) | biogram



Fot. K.Gierałtowski



Józef Tischner (1931-2000)

            Józef Tischner to jedna z najważniejszych intelektualnych postaci ostatnich dziesięcioleci XX wieku w Polsce. Ksiądz katolicki i znakomity filozof, łączył w sobie dwa wymiary  duchowości: głęboką religijność i wyjątkową przenikliwość rozumu.

Jego główne pola aktywności: praca myśliciela oraz posługa duszpasterska, splatały się ściśle ze sobą. Tischner zwykł żartobliwie mawiać: „Najpierw czuję się człowiekiem, potem filozofem, a dopiero na trzecim miejscu księdzem”. W rzeczywistości, także jako filozof, nigdy nie przestawał być pasterzem zagubionych dusz i nie tracił z oczu tego, że filozoficzne rozważania, odsłaniające prawdę o ludzkiej kondycji, nie są jedynie teorią, lecz również drogą ratowania człowieka i przywracania mu nadziei. Dla Tischnera praca duszpasterska stanowiła nieustannie jego pierwsze i podstawowe pole odpowiedzialności, choć owo pole, przeorywane filozoficzną refleksją, z biegiem czasu pogłębiało się i poszerzało.

Tischner stał się szerzej publicznie znany w Polsce w roku 1980. Był wówczas w zasadzie jedynym myślicielem, który próbował poddać filozoficznej refleksji fenomen solidarność. Po 1989 roku, w pierwszych latach po upadku komunizmu stał się stałym komentatorem najważniejszych kwestii społecznych a czasem i politycznych. Okazał się przy tym osobą nadzwyczaj „medialną”. Niezwykła umiejętność formułowania jasnych i prostych myśli o sprawach głębokich i skomplikowanych oraz ujmujący życzliwością sposób rozmowy, podbiła serca radiosłuchaczy i telewidzów i przyniosły mu wielką  popularność.

Ostatnie trzy lata jego życia naznaczone są walką z chorobą. To jednocześnie okres niezwykle intensywnej pracy pisarskiej, dotyczącej przede wszystkim religijnego wymiaru ludzkiej egzystencji.

Tischner pozostawił po sobie ogromną liczbę tekstów. Są to dzieła filozoficzne, zapisy wykładów, eseje, kazania, książki-wywiady. Ich wiodącym tematem jest przede wszystkim współczesny człowiek nieustannie zagrożony obecnością zła, ale wciąż zdolny do odbudowania samego siebie i wyboru działania otwartego na dobro i nadzieję. Tischner pozostawił po sobie również liczne grono uczniów, nie tylko filozofów, lecz także ludzi szeroko rozumianej kultury, przede wszystkim teatru, którzy uczestniczyli w jego wykładach i seminariach prowadzonych od roku 1980 na Wydziale Filologii Polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego (UJ) oraz Wydziale Reżyserii Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Wielu z dzisiejszych wybitnych polskich reżyserów i aktorów otwarcie przyznaje się do Tischnerowskich inspiracji.

Józef Tischner urodził się 12.03.1931 r. w Starym Sączu, na południu Polski. Dzieciństwo spędził w małej wsi Łopuszna, gdzie jego rodzice byli nauczycielami w wiejskiej szkole. Po ukończeniu liceum, przez rok studiował prawo na UJ. W latach 1950-55 odbył studia na Wydziale Teologicznym UJ, a jednym z jego wykładowców był Karol Wojtyła. Po święceniach kapłańskich (1955) kontynuował studia filozoficzne pod opieką ks. Kazimierza Kłósaka na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej Akademii Teologii Katolickiej (ATK) w Warszawie, a następnie od 1957 na Wydziale Filozoficzno-Historycznym UJ. Tam znalazł się na seminarium wybitnego fenomenologa Romana Ingardena, który przez lata pozbawiony prawa nauczania, właśnie wrócił na uniwersytet. Pod kierunkiem Ingardena Tischner w 1959 uzyskał magisterium, a w 1963 obronił pracę doktorską „Ja transcendentalne w filozofii Husserla”. W swym rozwoju naukowym Tischner był ponadto cały czas mocno wspierany przez arcybiskupa krakowskiego Karola Wojtyłę, który w młodym filozofującym księdzu pokładał duże nadzieje. Dopiero w 1968 udało się Tischnerowi po raz pierwszy wyjechać za granicę, najpierw do Wiednia, gdzie nawiązane wówczas kontakty okazały się w przyszłości bardzo owocne, stamtąd zaś na roczne stypendium do Louvain (Belgia). Efektem tego pobytu była rozprawa „Fenomenologia świadomości egotycznej”, na której podstawie habilitował się w ATK w 1972. Ta znakomita rozprawa, w której Tischner wchodzi w krytyczną dyskusję z najważniejszymi myślicielami XX wieku, takimi jak Heidegger, Lévinas, Scheler, Sartre, i jednocześnie prezentuje swoją własną, oryginalną filozofię człowieka, nie mogła niestety stać się przedmiotem szerszej dyskusji. Dostępna przez lata jedynie w maszynopisie została opublikowana po raz pierwszy dopiero w 2008 roku. Fragmenty swoich ówczesnych przemyśleń zawarł Tischner w rozlicznych artykułach, które weszły w skład jego pierwszej książki Świat ludzkiej nadziei (1975) oraz kolejnego zbioru tekstów Myślenie według wartości (1982).  Dwa z tych artykułów – oba opublikowane w 1970 roku w miesięczniku Znak – zasługują na szczególną uwagę.

W Impresjach aksjologicznych Tischner krytykuje Husserlowską koncepcję „Ja transcendentalnego” przeciwstawiając jej opis „Ja” doświadczanego źródłowo jako elementarnej wartości. W ten sposób, pozostając w ramach tradycji fenomenologicznej, zaczyna wytaczać własną, oryginalną ścieżkę filozoficznej refleksji, która później sam nazwie „filozofią dramatu” lub „agatologią” czyli metafizyką dobra. Główna teza drugiego artykułu Schyłek chrześcijaństwa tomistycznego (1970), stanowi wyciągnięcie konsekwencji z owej aksjologicznej perspektywy. Takie stanowisko przeniesione na płaszczyznę metafizyki musiało prowadzić do radykalnego zakwestionowania tomistycznej filozofii bytu. Krytyka Tischnera dotykała zresztą wszelkiej ontologii; późniejsza polemika z koncepcją Heideggera będzie miała to samo, aksjologiczne, czy też raczej – posługując się terminem, który sam Tischner wprowadził –  „agatologiczne” źródło. Ale sprawa wykraczała poza zwykły teoretyczny spór między różnymi szkołami filozoficznymi. Swoim tekstem Tischner otwarcie postawił sprawę reformy obszaru duszpasterskiej misji Kościoła. Wskazywał, że tomizm, postrzegany jako oficjalna katolicka filozofia, usiłuje zredukować istotę chrześcijaństwa do systemu wiedzy, a tym samym ideologizuje wiarę i zasłania Objawienie. Z błędów teorii wynikała praktyka: bezradność wobec problemów zagubionych ludzi. „Z tomistycznego punktu widzenia – pisał po latach Tischner komentując swój tekst – samobójcy nie wolno było urządzić katolickiego pogrzebu, bo przed śmiercią nie wykazywał oznak skruchy. W tomizmie nie ma pojęcia autentyzmu – pomija on fakt, że świadomość ludzka może być zakłamana, iluzoryczna. (…) Tomizm nie bardzo wie, czym jest nawrócenie. Traktuje je jako zastąpienie jednego poglądu drugim, a nie jako głęboką przemianę osobowości.” W sytuacji, gdy wszyscy ówcześni polscy księża i biskupi byli ukształtowani przez tomizm, prowokujący tekst wieszczący kres tomistycznej interpretacji chrześcijaństwa wymagał niemałej odwagi. Reakcja na tezy Tischnera, choć gwałtowna, nie wykroczyła jednak poza ramy merytorycznej dyskusji, która toczyła się przez całe lata siedemdziesiąte. Mimo poważnych zastrzeżeń zgłaszanych przez oponentów Tischnera, dzięki zaufaniu, jakim obdarzał go kardynał Wojtyła, włos mu z głowy nie spadł, choć nawet z Rzymu przychodziły zapytania o jego ortodoksję.

W roku 1977 na intelektualnej i życiowej drodze Tischnera dokonuje się istotny przełom. W eseju Czym jest filozofia, którą uprawiam, otwarcie formułuje swoje filozoficzne credo: „przed wszelkim filozofowaniem, należy dokonać istotnego wyboru: z tego, o czym można myśleć, należy wybrać to, o czym myśleć trzeba. Ale to, o czym myśleć trzeba, nie przychodzi do nas z kart książki, lecz z twarzy zaniepokojonego swym losem człowieka (…) O jakości filozofii decyduje jakość bólu ludzkiego, który chce filozofia wyrazić i któremu chce zaradzić. Kto tego nie widzi jest bliski zdrady”.

Od tej pory refleksja Tischnera krążyć będzie stale wokół najbardziej bolesnych, konkretnych problemów nurtujących polskie społeczeństwo. Trudno się dziwić, że w konsekwencji skieruje się również w stronę kwestii związanych bezpośrednio z polityką. W tym samym czasie Tischner podejmuje również głębsze studia nad filozofią Hegla, przede wszystkim nad Fenomenologią ducha, odnajdując w tym dziele teoretyczne narzędzia do refleksji nad ludzka wolnością, nad historią i dynamiką zmian społecznych i politycznych. Efektem tych badań będą wykłady wygłaszane na UJ od 1981 roku, później zaś książka Spowiedź rewolucjonisty (1993)

W 1979 Tischner publikuje poza cenzurą książkę Polski kształt dialogu, zawierającą analizę prac polskich powojennych marksistów i demaskującą prymitywizm owych tekstów, powstających na polityczne zamówienie komunistycznej władzy. W książce tej znajdują się również ważne rozdziały, w których Tischner stara się życzliwie, ale krytycznie zrozumieć intelektualną ewolucję takich ludzi lewicy, jak Adam Michnik czy Leszek Kołakowski.

Studia nad marksizmem znakomicie przygotowały Tischnera do kolejnego zadania. W październiku 1980 r. wygłosił w katedrze Wawelskiej w Krakowie kazanie do przywódców związku „Solidarność”, w którym wychodząc od słów św. Pawła „jeden drugiego ciężary noście” ukazał solidarność jako spontanicznie powstałą wspólnotę ludzi dobrej woli. Kazanie to stało się początkiem cyklu pisanych co tydzień ponad dwudziestu tekstów, w których Tischner przywracał sens elementarnym pojęciom, takim jak: wolność, prawda, wspólnota, odpowiedzialność czy sprawiedliwość, zafałszowanym w świecie komunistycznej ideologii. Zbiór owych tekstów opublikowany w 1981 roku pod tytułem Etyka solidarności został niemal natychmiast przetłumaczony na 12 języków. W czasie swej trzeciej pielgrzymki do Polski w 1987 w homilii wygłoszonej w Gdańsku, Jan Paweł II cytował teksty Tischnera jako najlepiej oddające prawdę o solidarności. Ślady wpływu niektórych wątków myślenia Tischnera, można odnaleźć również w papieskich encyklikach.

Po wprowadzeniu stanu wojennego Tischner kontynuował swoją „pracę u podstaw”, poddając refleksji i przedstawiając w dostępnej dla szerszego grona czytelników eseistyczno-publicystycznej formie najważniejsze kwestie etyczne polskiego narodu.

W tym samym czasie podjął się również ważnych funkcji publicznych. W 1982 został Dziekanem Wydziału Filozofii właśnie powstałej i działającej, (choć nie uznawanej przez komunistyczne władze) Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. W tym samym roku (wraz z Krzysztofem Michalskim) założył Tischner w Wiedniu wielce zasłużonego dziś „Institute for Human Science”, którego został pierwszym prezydentem pełniąc tę funkcje przez wiele lat.

W roku 1986 Tischner ukończył pisanie Filozofii dramatu, (opublikowanej w 1990) pierwszej części swojego filozoficznego Opus magnum. Wpisując się w szeroko rozumiany nurt filozofii dialogu i podejmując rozmowę z jego przedstawicielami takimi, jak M. Buber, G. Marcel, F. Rosenzweig czy E. Lévinas, przedstawił Tischner oryginalną próbę usystematyzowania najistotniejszych doświadczeń międzyludzkich w kategoriach przejętych ze świata teatru. Takie pojęcia, jak: „scena”, „maska”, „zasłona” czy właśnie „dramat” okazały się nicią przewodnią w opisie spotkania człowieka z człowiekiem, a zwłaszcza w odsłanianiu tajemnicy zła, które kusi i straszy, prowadząc ludzi do rozpaczy, a  które jednak – w obliczu stale obecnej i możliwej do wybrania perspektywy Dobra – wcale nie musi mieć ostatniego słowa.

Pod koniec lat osiemdziesiątych (1987-89) powstała również seria kilkunastu artykułów – niestety rozproszonych i nigdy nie wydanych w jednej książce – w których Tischner odsłaniał istotę totalitaryzmu jako manifestacji radykalnego zła. Znana teza Hannah Arendt, że owego zła nie jesteśmy w stanie pojąć w ramach naszej tradycji intelektualnej, była dla Tischnera nie do przyjęcia. W swoich tekstach analizował strukturę ideologii totalitarnych, zwłaszcza komunizmu, co do którego nie miał żadnych wątpliwości, że jest formą o wiele bardziej złośliwą niż nazizm: „Siła perswazji z jaką komunizm wkroczył w historię, była nieporównywalnie większa od siły nazizmu. Również komunistyczna koncepcja zła okazała się bardziej zniewalająca". Tischner ukazywał również skutki idei uspołecznienia własności prywatnej, za którą krył się pomysł pozbawienia człowieka wszystkiego, co posiada, a w końcu również odebrania mu jego własnego „Ja”, i przekształcenia go w doskonale plastyczne tworzywo dla działań totalitarnej władzy. W takiej wizji człowieka, a w konsekwencji i wspólnoty, nie ma miejsca na wolność, dobro, wierność. Wszystkim – tak jak w starożytnym pogaństwie – rządzi okrutne fatum.

Po roku 1989 roku Tischner kontynuował przede wszystkim swoje filozoficzne komentarze do tego, co działo się wokół w życiu publicznym. Były one poświęcone napięciom, jakie w ludzkich umysłach wywołały zmiany ustrojowe, wciąż obecnym następstwom komunistycznej przeszłości, kwestiom odpowiedzialności i rozliczenia funkcjonariuszy dawnego reżimu, oraz nowym szansom i wyzwaniom związanym z świeżo odzyskaną swobodą. Tytuły książek, w których owe teksty zostały zebrane, mówią same za siebie: Homo sovieticus (1992), Nieszczęsny dar wolności (1993) czy W krainie schorowanej wyobraźni (1998).

Tym, co jednak w publicystyce Tischnera wybija się na pierwszy plan, to jego nieustanna refleksja nad religią i wiarą Polaków. Od czasu sporu z tomizmem w latach 70-tych nie było chyba w polskim Kościele Katolickim żadnej istotnej debaty, w której Tischner nie brałby udziału. Wiele z nich zresztą sam inicjował. Czasem bywał wręcz „głosem wołającym na pustyni”, jak choćby wtedy, gdy w 1978 r., w chwili powszechnego entuzjazmu po wyborze Jana Pawła II przejmująco ostrzegał, że jeśli Polacy pozostaną na poziomie emocji i nie podejmą rzetelnej pracy myślenia, to także sama osoba Papieża może stać się dla nich idolem – opium, którym będą się odurzać, trwając w drzemce etycznego samozadowolenia. Później w latach osiemdziesiątych, a zwłaszcza dziewięćdziesiątych Tischner nieprzerwanie budził polskich chrześcijan z owej drzemki, jak choćby wtedy, gdy mówił: „Nie spotkałem jeszcze nikogo, kto straciłby wiarę po lekturze Marksa i Engelsa, natomiast spotkałem wielu, co stracili wiarę po spotkaniu ze swoim proboszczem”.  W niepodległej Polsce całe pisarstwo i cała działalność publiczna Tischnera stały się w gruncie rzeczy dogłębnie przemyślanym programem wychowawczym i duszpasterskim – programem na czas wolności. Przede wszystkim Tischner usiłował oczyścić pojęcie chrześcijaństwa ze złudzeń i fałszywych nadziei, szczególnie mocno piętnując bezmyślność, która przemieniała religię miłości w ideologię polityczną. Podkreślał, że istotą chrześcijaństwa nie jest straszenie karą potępienia ani wskazywanie wrogów, lecz głoszenie Dobrej Nowiny, która szanuje ludzką wolność i kieruje się do wszystkich ludzi dobrej woli. Zbiór esejów Ksiądz na manowcach (1999), czy książki wywiady/rozmowy takie jak Tischner czyta Katechizm (1996) i Przekonać Pana Boga (1999), to wyrażona w zrozumiałym dla każdego języku, pełna metafizycznej głębi, najwyższej klasy refleksja religijna.

Osobne miejsce w twórczości Tischnera zajmują pisane góralską gwarą kazania i opowieści, a wśród nich zwłaszcza Historia filozofii po góralsku (1997), tryskająca humorem „perełka literacka”, w której Tischner przekonania głoszone przez reprezentantów różnych nurtów starożytnej filozofii wkłada w usta swych przyjaciół i znajomych – górali z podhalańskich wsi, ilustrując je scenkami z codziennego życia.

Jesienią 1997 u Tischnera zdiagnozowano raka krtani i poddano operacji. Pozbawiony możliwości mówienia, skoncentrował się na działalności pisarskiej. Kończy wtedy pospiesznie drugi tom swojego filozoficznego dzieła zatytułowany: Spór o istnienie człowieka (1998). Miał to być w zamierzeniu hołd i spłacenie długu wobec Romana Ingardena, a jednocześnie polemika z dziełem swego Mistrza Sporem o istnienie świata; polemika oparta na podstawowej intuicji: kluczem do rozumienia człowieka nie jest ontologia, lecz agatologia – filozofia dobra.

Walcząc z postępującą chorobą, Tischner skupia się na rzeczach najistotniejszych. Ostatnie jego teksty dotyczą najgłębszych doświadczeń religijnych: relacji wolności i łaski oraz miłosierdzia i sprawiedliwości. Wszystkie owe teksty, pełne dramatyzmu i wyczuwalnego cierpienia ich autora, przeniknięte są jednak głęboką ufnością w ostateczne zwycięstwo Dobra. W jednym z nich, spoglądając wstecz na dorobek całego swego życia, Tischner podsumowuje: „Na końcu naszego rozumienia świata, rozumienia dramatów ludzkich, a także własnego dramatu, patrzysz na samego siebie, widzisz, coś przeżył, coś przecierpiał, ile rzeczy przegrałeś, widzisz to wszystko, coś wygrał, i nagle – może pod koniec życia – oświeca cię ta świadomość, że »dobre było«.... Może właśnie o to naprawdę chodzi, może jesteśmy na tym świecie po to, żeby na końcu powtórzyć najpiękniejsze słowa, jakie Pan Bóg wypowiedział w dniu naszego stworzenia: »Dobre było«. I niech tak zostanie.”


Na wieść o śmierci Tischnera w przesłanym telegramie Jan Paweł II napisał: „był człowiekiem Kościoła, zawsze zatroskanym o to, by w obronie prawdy nie stracić z oczu człowieka”.

Zbigniew Stawrowski














Komentarze